Forum

[Szukaj na forum]

Klubowe
Index >> Ogólne >> "nigdy mnie nie zawiódł"
[odpowiedz]
[1]
"nigdy mnie nie zawiódł"
AutorWiadomość
amator08.11.2003 19:21
Administrator

Skąd: Pruszków
Od: 2003-10-29
WWW
Postów: 3554
No właśnie. Pytanie konkretne. Czy ktoś z nas może pochwalić się posiadaniem fury, o której bez wahania powiedziałby "nigdy mnie nie zawiódł", "bezawaryjny", "tylko wsiadać i jechać ..." ?
Bo zwykle to jednak jest tak:
"Będzie super, tylko zrobię .....1, .....2, ....3, ....4 .... " ;)
no, ale ciekaw jestem ... (?)

pozdrowienia dla wszystkich
langi08.11.2003 20:49

Skąd: Łódź
Od: 2003-10-28
Postów: 317
Ja ma do zrobienia 1..2...3..4 ale i tak jeżdżę i nigdy mnie na drodze nie zostawił. Niektórzy mówią za to moje 1..2..3..4 to tylko moje wymysły, ale ja wiem swoje :D , uważam, że auto służy do jazdy a nie do oglądania, i wymyślania, co się może zepsuć. Ostatnio byłem w Częstochowie , później w Kraku, w sumie ok. 600 km, w 2 dni, i mimo moich obaw jazda przebiegła bezproblemowo, może taki trafiłem, ale wątpie. Obym nie zapeszył :D
amator10.11.2003 16:44
Administrator

Skąd: Pruszków
Od: 2003-10-29
WWW
Postów: 3554
No i co nie ma wiecej odwaznych???? Czy boicie sie zapeszyc ? ;)
A tak apropo ... Langi ... na twojej stronie pochwalilem sie znajomoscia z gaznikowcem starym-fachowcem :) No i ... gaznik rozsypal sie znowu .... cale ssanie do wymiany :( zapeszylem ???? hihihihi
314TeR10.11.2003 22:42

Skąd: Warszawa
Od: 2003-10-28
Postów: 442
Stary dobry Taunusik 1.6L jaki miałem słuzył mi 4 lata i te 4 lata woził mnie zawsze z punktu A do B. Zrobiłem nim tylko jakieś 50tyś bez większych ekscesów. Wszystko co należało wymienić to wymieniałem. Jedyny raz mnie zostawił 500 metrów od domu po powrocie z zlotu w Bornym Sulinowie. Z całej trasy wróciłem OK, pojeździłem jeszcze tydzień i niestety silnik wyzionoł ducha. Potem dostał ganc nowe serducho 1.6 i zapierd.... tak że mogłem się spiąć spokojnie z każdą V6 2.0 i z większością 2.0 R4, a napewno z tymi które były zagazowane. Dobry Webberek od 2.0 robił swoje, chociaż niestety spalanie bolało nieco.

Teraz jeździ nim Helena w Łodzi - mam nadzieję że może kiedyś odkupię go.
Ramboost12.11.2003 08:52

Skąd: Scunthorpe
Od: 2003-10-29
WWW
Postów: 768
Jesli pod pojęciem "nigdy mnie nie zawiódł" rozumiesz to, że zawsze dojechał do celu o własnych siłach (tzn. nie był holowany) to mój taki jest. Czasem trochę dłużej jedzie, ale dojedzie. Natomiast na pewno nie jest bezawaryjny. Od początku mam przeboje z chłodnicą, której właściwie już nie ma bo powoli się rozsypuje. Powoli tez szukam nowej lub starej - byle trzymała się kupy.

A jeśli chodzi o jazdę to robię około 2000 km miesięcznie (naprawdę). Tauni służy mi do jazdy na codzień, a nie od święta więc jeśli są jakieś awarie to i tak to się rozmywa w średniej statystycznej.
Pozdrawiam
Tadek 8)

P.S. Aaaaa... Zapomniałem powiedzieć, że mam taki samochód. Opel Kadett - żona nim jeździ. Uwierzycie - NIGDY się nie zepsuł. To jest wóz marzeń - tylko "wsiadać i jechać ". Ma przejechane 270 tys. km od nowości, pełna dokumentacja łacznie ze wszystkimi naprawami. W ciągu 3 ostatnich lat przejechał u mnie 80 tys i nic mu nie jest. Jedynie obsługa bieżąca.
Pozdr. 8)
amator12.11.2003 16:22
Administrator

Skąd: Pruszków
Od: 2003-10-29
WWW
Postów: 3554
[quote:54fa132440="Ramboost"]
Opel Kadett - żona nim jeździ. Uwierzycie - NIGDY się nie zepsuł. To jest wóz marzeń - tylko "wsiadać i jechać ". Ma przejechane 270 tys. km od nowości, pełna dokumentacja łacznie ze wszystkimi naprawami. W ciągu 3 ostatnich lat przejechał u mnie 80 tys i nic mu nie jest. Jedynie obsługa bieżąca.
Pozdr. 8)[/quote:54fa132440]

hihihi ... no taaaak, ale Ople Rekordy nie są takie "kultowe"
... jak Taunusy :)

pozdrowienia
Radek
Pająk12.11.2003 22:36

Skąd: Warszawa
Od: 2003-10-30
WWW
Postów: 900
Mnie nigdy moje auto niezawiodło ponieważ samochody są jak ludzie czasami ma się katar a czasem łamie noge tak.Wiadomo dziś jade a jutro mam most do wymiany, ale chyba oto w tym chodzi, żeby poświęcać troche czasu swojemu pupilowi a nie tylko wsiadać i jeździć.Jak chcesz wsiadać i jechać to jeździj autobusem :)
Pozdro
314TeR12.11.2003 23:39

Skąd: Warszawa
Od: 2003-10-28
Postów: 442
Autobusy łapią gumę i nie jadą dalej...
Ramboost13.11.2003 16:42

Skąd: Scunthorpe
Od: 2003-10-29
WWW
Postów: 768
Odnośnie "nigdy mnie nie zawiódł":
Miałem kiedyś Poldka - ten przed Caro. Ten był niezawodny. Regularnie co tydzień się psuł. NIGDY MNIE NIE ZAWIÓDŁ :D
Trzy razy holowany. Weekendy w kanale. Bajka. Jak wymieniłem pęknięty wał korbowy to sprzedałem go pierwszemu klientowi, który się nawinął, bez targowania. Żebyście widzieli te łzy wzruszenia z radości jak to padło zniknęło z moich oczu. :cry:
Ten samochód to miał charrrrakter....
Mam taką cichą nadzieję, że już się nim golę. Choć i maszynka jednorazowa mogłaby się po takim skur..... zepsuć.
langi14.11.2003 00:39

Skąd: Łódź
Od: 2003-10-28
Postów: 317
Co ty chcesz od poldka, ojciec miał kieyś takiego 82' ,wersja XL , taka eksportowa :D ,nooo miał 5 biegów, obrotomierz :) i wogole był jakoś inny w środku w porównaniu z podobnymi z tego rocznika, i pamiętam że nawet bardzo mi się podobał, miał takie szerokie kapcie pirelli, i jakoś jeżdził, i to bardzo dużo i daleko, i cieżary duże woził..... jedno z najlepszych aut jakie mieliśmy...tylko zadbany był...a może to jakiś dziwny wyjątek nam się trafił :D
Ramboost14.11.2003 08:18

Skąd: Scunthorpe
Od: 2003-10-29
WWW
Postów: 768
No właśnie. Sam mówisz, że to była wersja eksportowa. To ta, w której awarie zdarzały się rzadziej. Mi musiała trafić się krajówka :? A jeśli chodzi o dbałość, to chyba nikt nigdy nie wsadził w poldka tyle co ja. Po prostu felerny egzemplarz i tyle.
amator14.11.2003 23:02
Administrator

Skąd: Pruszków
Od: 2003-10-29
WWW
Postów: 3554
[quote:253be9337a="Ramboost"]No właśnie. Sam mówisz, że to była wersja eksportowa. To ta, w której awarie zdarzały się rzadziej. Mi musiała trafić się krajówka :? A jeśli chodzi o dbałość, to chyba nikt nigdy nie wsadził w poldka tyle co ja. Po prostu felerny egzemplarz i tyle.[/quote:253be9337a]

hle, hle, hle ... ale i tak kazdy wie, ze nie ma to jak sprawny taunusik w wersji IMPORTOWEJ :))))
A tak a'propos poldkow ... to co model to inne auto i odrebna historia. Ci co ogladali polskie auta "nowe" na parkingu fabrycznym, sami wiedza ile sie trzba bylo nachodzic, by trafic w miare kompletny egzemlarz.

A tak wracajac do postu ... widzialem fotki Capri, ktorym kolo z Capri.pl udal sie na wyprawe do Wloch. Czy ktos z Was wybral by sie na taka wycieczke swoim pupilem ... ?

pozdrowienia
langi16.11.2003 17:26

Skąd: Łódź
Od: 2003-10-28
Postów: 317
Phi... też mi wyprawa.... ja przez Włochy przejeżdzałem.... za Wieluniem, jakieś 160 km od Łodzi :D
amator16.11.2003 19:21
Administrator

Skąd: Pruszków
Od: 2003-10-29
WWW
Postów: 3554
[quote:53acab29f1="langi"]Phi... też mi wyprawa.... ja przez Włochy przejeżdzałem.... za Wieluniem, jakieś 160 km od Łodzi :D[/quote:53acab29f1]

No taaaaaa :) Langi, takie Włochy (w-wa) to ja mam 10 km od domu. W sumie moge nawet pare razy dziennie ... jakby bez problemu. Ale to sie nie liczy ! :lol: :lol: :lol:
Pająk17.11.2003 13:00

Skąd: Warszawa
Od: 2003-10-30
WWW
Postów: 900
Ja we włochach mieszkam, a jauż pare zlotów zaliczyłem w Polsce :)
langi19.11.2003 21:39

Skąd: Łódź
Od: 2003-10-28
Postów: 317
Ja mieszkam w sierści, jak wsza pospolita :D
a_patch20.11.2003 13:02

Skąd: Irlandia/Warmia/Pomorze/Centrum
Od: 2003-11-03
WWW
Postów: 195
Aczkolwiek mój Toonek od zawsze coś miął w zanadrzu, to nigdy to "coś" nie zatrzymało go na środku trasy.
Gdy silnik mu się skończył to wracałem właśnie z Jastrzębiej ale następnego dnia na 2 garach dowiózł mnie jeszcze do warsztatu :D !!!
Gdy ukręciłem mu gumkę przy wale, to nie tylko dowiózł mnie do pracy ale jeszcze wrócił (30km) :)
No, ale poranne odapalanie, a raczej nieodpalanie, to inna sprawa :) Parę razy musiałem dać za wygraną i jechać do pracy kolejkom :) No, ale to przeszłość. Teraz chodzi jak pszczółka :)

[odpowiedz]
[1]