Zloty i spotkania
text i foty: Amator
Gryźliny 2010

Dla porządku przypominam że w Gryźlinach, jak co roku odbyło się Walne Zgromadzenie Członków Stowarzyszenia Capri.pl.



Chyba nie będę odosobniony w swojej opinii, jeśli napiszę, że to były chyba najtrudniejsze Gryźliny od wielu lat. A to wszystko za sprawą pogody, która niestety tym razem zlała nas równo. Parę razy deszcz próbował przestać padać, ale zaraz potem spadał ze zdwojoną siłą. Nie trzeba chyba mówić jak w takiej sytuacji czują się ludzie na polu namiotowym ;)

Z ciekawostek należy odnotować dwie akcje. Pierwsza, to przybycie Flonderów, którym w drodze na „zgromadzenie” zepsuł się TaśTaś ... czyli czarna Fiestka. Przyjechali zatem na lince za Paliem.



W przerwach międzydeszczowych najtęższe głowy Capri.pl próbowały przywrócić życie w małym potworku.



Jeśli głowy nie dawały radę, próbowaliśmy także mięśni ;)



Nic z tego, auto się uparło, aby domu chciało wracać także na lince ... tym razem za Ponurakiem.

Drugim istotnym wydarzeniem było wodowanie łodzi Pająka. Jest to pomysł z lat 60-tych o nazwie Stynka. I zakłada, że jeśli z drewniane szczebelki opnie się płótnem, to można taką konstrukcję nazwać łódką składaną, puścić na wodę, do niej wsiąść ... i się nie utopić.



W to ostatnie było naprawdę trudno uwierzyć, ale eksperyment się udał. Co więcej Pająk otwierał oczy niedowiarkom, wielokrotnie śmigając z powodzeniem po jeziorku.

Na szczęście drugiej nocy deszcz powstrzymał się od padania i mogliśmy przeprowadzić tradycyjne ognicho. Tradycyjnie też na gitarce zagrał nam Gryziu, a my śpiewaliśmy przebojowo :)

 

No i na koniec tzw. szacun dla wszystkich, którzy nie bali się przyjechać i nie bali się zostać, a nie grzali tyłki w domach. Bez nich nie było by Fordów, nie byłoby zlotu ... „nic by nie było” :D