Galeria
FORD TAUNUS KOMBI 1.6 R4 1980 "SZERSZEŃ"
Samochód: | FORD TAUNUS KOMBI 1.6 R4 1980 "SZERSZEŃ" |
Właściciel: | Miecho |
Utworzona: | 2005-06-27 10:51 |
Aktualizacja: | 2016-11-26 18:02 |
No, wreszcie po tylu obietnicach i tak długim czasie Szerszeń w
naszej galerii. Wielkie dzięki Sid!!!
Taunusa pamiętam z dzieciństwa, tego z jajowatymi lampami z przodu - nie podobał mi się.
2.5 roku temu mój klan O'Connor powiększył się o piątą osóbkę - uroczą dziewczynkę o imieniu Milly, no i wszystko stało się przez nią. Nie mogliśmy już jeździć w piątkę kaszlakiem, więc zacząłem szukać większego auta, najlepiej kombi i na gaz i w miarę niedrogo. Przejrzeliśmy z kolesiem wiele poldolotów i w końcu zdecydowałem się na fiata kombi (kredens w niezłym stanie). Potrzebowałem jeszcze instalacji gazowej - używanej i tanio. W bardzo odległej dzielnicy Szczecina pewien człowiek chciał za nią tylko 3-4 stówy. Dobiliśmy targu i właśnie wychodziłem od niego, gdy nagle na podwórku zobaczyłem wielkiego, czerwonego smoka kombi. To była miłość od pierwszego wejrzenia (przecież nie muszę wam tłumaczyć). Tak jak stałem (kilkanaście metrów od smoka) zapytałem czy to auto nie jest na sprzedaż. Było!!!!!! Facet chciał przełożyć do niego instalację gazową, ale akurat wyszedł przepis, że nie można tego robić, więc sprzedał ją mi. (Ja nic nie wiedziałem o tym przepisie). Podszedłem bliżej i zobaczyłem, że to Taunus. Nigdy wcześniej nie widziałem takiego Taunusa - nigdy wcześniej nie widziałem tak pięknego auta. I do tego kombi. Szerszeń jednak nie jeździł. Nie można go było odpalić. Ze ściśniętym sercem powiedziałem właścicielowi, że kupię ten samochód, jeśli odpali i dojadę nim do domu (jakieś dwadzieścia parę kilometrów). Poprzedni właściciel zupełnie nie dbał o Szerszenia, eksploatując go ponad miarę. Przy pomocy sznurków, drutów, silikonów, trocin, cudownych eliksirów działających 2 godziny i innych sztuczek (których nie znam) udało mu się wskrzesić Szerszenia na krótką chwilę. Dałem za niego 9 stów i miałem jeszcze dostać masę części, ale na obietnicach się skończyło. Dojechałem nim do domu, ale był w opłakanym stanie. Z tego co pamiętam, brak większości płynów włącznie z olejem do silnika i beną. Skopana chłodnica, serducho i gaźnik.Śruby mocujące koła można było dokręcić palcami. W środku ruina i brud. Założyłem gaz (jest wbity w dowód - trick).Na przeglądzie powiedziałem, żeby znaleźli wszystkie usterki w aucie, bo mój klan ma nim jeździć i ma być bezpieczne. Zrobiłem zawiechy, masę innych rzeczy. itp. Pojeździłem trochę i silnik padł i ja też. Po kilku miesiącach w garażu i moim dołowaniu, przypadkiem odkryłem naszą stronę www. Dodaliście mi otuchy, zrobiłem serducho i jest OK. Resztę historii już znacie. Jeszcze raz dzięki dla tych wszystkich, którzy wspomagali mnie wtedy w tych złych chwilach. Amator, Ramboost i Gleacken - mam nadzieję że się kiedyś spotkamy. Hej.
Komentarze użytkowników
i jak tam prace remontowe? niedługo to będzie ostatnie kombi w Szczecinie...
Miechu ... no powiem Ci ze po ostatnim zliciku, to sobie Ciebie w innej furze niz kombiak to niewyobrazam ;))) No bo gdzie bys zmiescil swoj klan? ... no i gitare ... pozdrowka!
[Dodaj komentarz]