Tradycyjnie, jak co roku, odbyło się walne zgromadzenie członków Stowarzyszenia Capri.pl.
I tradycyjnie w tym samym miejscu - czyli nad jeziorkiem, na Mazurkach w zaciszu leśnej gęstwiny, przy dawnym poniemieckim lotnisku.
Mimo dość sprecyzowanego powodu spotkania, klimat tego miejsca w tym czasie wyklucza jakiekolwiek planowe działanie. Choć nie ma chyba osób które mogłyby powiedzieć, że się nudziły. Wręcz przeciwnie ... Do głównych zajęć zlotowych zaliczyć należy m.in. opalanie się ... choć właściwie aura nie ma tu większego znaczenia - bezpieczniej więc użyć określenia - leżakowanie.
Oczywiście nie leżakujemy tak bezczynnie. Popijamy przecież piwo. Jeśli jeszcze nam mało, kiełbadrony z grilla skutecznie zajmą nam resztkę wolnego czasu. Jeśli jest odpowiednio ciepło, czynności wcześniej wymienione powinniśmy wykonywać nad jeziorkiem.
Naturalnie nieodłącznymi elementami zlotu w Gryźlinach są rozmowy ze wszystkimi o wszystkim, śpiewanie przy ognisku jeśli gra Gryziu (a zwykle daje się namówić) i niespanie w nocy.
W tym roku, częścią artystyczną zajął się kolega Rozjechany. Publicznie palił laka, co przy jego V8 w Granadzie, pozwoliło nam swobodnie wykonać pamiątkowe fotki, pozować do zdjęć z autorem, a także wypić po kilka piw, gdyż spektakl zdawał się nie mieć końca :)
Doszedł też pewien element szeroko pojętej rekreacji - bitwa na szyszki. Jednak brak jakichkolwiek zasad doprowadził w rezultacie do bezprecedensowego ataku, w którym główną rolę odegrała przyczepa Pająków.
Na koniec dodam dość niewyszukaną sentencję ...
... koniec i bomba, kto nie był ten trąba!!!
Amator