Zloty i spotkania
text: Amator foto: Amator
Puchar Youngtimer Party 2009 - I eliminacja
W tym roku nie mogliśmy się już doczekać na nadejście wiosny i rozpoczęcia sezonu zlotowo-wyjazdowego. Jak Pająk rzucił hasło wyjazdy na Youngtimer Party do Poznania, to oczy mi się zaświeciły i długo się nie zastanawiałem. Trochę słyszałem o tych zawodach, pogłoski o niezłej organizacji itp. No dobra … jest akcja … jedziemy!
Niestety ambitne plany wystartowania w moim przypadku wzięły w łeb. Tak więc z nastawieniem kibicowania wyruszyliśmy z W-wy we dwie „zastępcze” Sierki. Drugą jechali Mac13k i Konar. Niestety nie doczekaliśmy się na Pająka, który przygotowywał swojego Taunusa 4d do startów. I któremu to auto stawiało niespotykany dotychczas opór, okazywało niechęć i wszelkie możliwe formy protestu. Koniec końców, po historiach, które nadawałyby się na oddzielną relację, także i on wraz z żoną Taklą (pilot) zapakował na lawetę swój bolid i pognał do Poznania.
W trasie straciliśmy kontakt z Sierką Mac13ka. Niebawem okazało się że autko, mimo że całkiem niestare (rocznik ‘89) zaniemogło biedactwo i to w zupełnie czarnym lesie, w nocy … przy padającym deszczu. Na szczęście w wyniku akcji internetowej na miejscu pojawił się Czarek Granada i zaciągnął strucla do swojego garażu, gdzie koledzy mogli je spokojnie naprawić. Po niecałej godzinie gnaliśmy już dalej.
Reszta trasy przebiegła bez przygód. Dotarliśmy w nocy na Tor Poznański, zainstalowaliśmy się w podstawionych przyczepach kempingowych.
W dzień zawodów już od rana dało się słyszeć gorączkowe przygotowania. Wymiana kół, dostrajanie silników, sprawdzanie zawieszeń. Na placu przed wjazdem na tor pojawiało się coraz więcej aut. W końcu przeglądy techniczne, odprawa dla zawodników i rozpoczęcie akcji!
Auta krążyły między miejscami kolejnych przejazdów i prób ... a kibice za nimi :) Ale nie było zamieszania ani bałaganu …. nic z tych rzeczy! Każda kolejna próba bardzo dobrze oznakowana i zabezpieczona. Nawet chcący zrobić fotki musieli pobrać od organizatorów odblaskowe kamizelki, które umożliwiały podejście bliżej do startujących bolidów.
Sobota była dniem rywalizacji, czyli dzień dla zawodników, ale niedzielę uznałem za święto dla widzów. Wszystkie startujące wozy, zestawione w klasach, miały swoje przejazdy po całym torze. Właściwie nie były punktowane, ale emocje brały górę i po pierwszym okrążeniu budził się duch rywalizacji :)
Nie będę ukrywał, że jestem pod sporym wrażeniem Toru Poznań i w ogóle całej imprezy. Przede wszystkim skala przedsięwzięcia ... prawie 80 fur startowało po 3 razy w 7 różnych miejscach. Co daje średnio ponad 1600 przejazdów!!! Czyli nie jakiś piknik, czy lans na torze, a konkretna walka. Rozpiętość aut dość duża, ale myślę, że chyba najbardziej podobały się te budowane na rajdówki z epoki. No i niedzielne przejazdy po torze ... faajne widowisko. Chwilami jakby się człowiek przeniósł w czasie do lat 70-tych ;)